Piękne życie od początku
Siadając do pisania listu na temat wrażeń z przeżytej wczesnej I Komunii Świętej naszego sześcioletniego dziecka i myśli zawartej w tytule, nie sposób nie odnieść się do wspaniałego, świętego wzorca zesłanego nam przez Boga – Jana Pawła II. Na samym początku tego listu chcemy przekazać wszystkim ludziom dobrej woli wyrazy współczucia z powodu ziemskiej straty przyjaciela, Jana Pawła II. Pozostajemy w wierze, że owoce wielkiego dzieła, które wypełnił są przed nami. Dziękujemy Bogu za dar jego wspaniałej obecności.
W tym duchu traktujemy również przeżytą w Wielki Czwartek 2005 roku I Komunię Świętą naszego syna Mikołaja, ubogaconą tymi wyjątkowymi rekolekcjami związanymi z ponownym przeżywaniem drogi i odejściem do domu Ojca duchowego wzoru. To jakby pozostawić barkę na brzegu.
Czy można inaczej niż jako dar Boży odczytać życie, w którym przeżywamy wspaniałe cuda, spotykamy pięknych (w pełnym tego słowa znaczeniu) ludzi, zbieramy owoce w postaci naszych dzieci, które uczymy, i które nas uczą. Obleczmy zatem dziatki nasze w tę zbroję światłości, budując ich życie na opoce, bez lęku – bo z Bogiem.
Czy można nie skorzystać z tej łaski, by jak najszybciej dać oręż osobie, którą kochasz i masz obowiązek wskazywać jej najlepszą drogę. Życie bez nauki Chrystusa i opieki Bogurodzicy, to tylko egzystencja.
Wiele doświadczeń związanych z wychowaniem dzieci, tych już dorosłych i tych mniejszych oraz własne dzieciństwo i życie dorosłe, niezłomnie wskazuje, że chwile, w których się nam wydaje, że możemy zdziałać coś wyłącznie sami, są ulotne. Nie musimy się obawiać, że coś stracimy oddając siebie i dziecko Bogu. Wszystko zyskamy kierując się słowami: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko buduje.” (1 Kor 10, 23).
Na koniec listu nie sposób nie wspomnieć i podziękować wspaniałym ludziom, organizatorom małych ojczyzn, animatorom dobrego życia: ks. proboszczowi Marcinowi Węcławskiemu, Pani dyrektor Beacie Nadolnej, Pani Grażynie Strykowskiej i Panu Maciejowi Greli, oraz wielu innym.
Bóg zapłać.
Violetta i Dariusz Przewoźni